Podstawy Treningu
Metodyka Treningu

    Harwardzka Szkoła Zdrowia weryfikuje przestarzałe zalecenia dietetyczne. Jakiekol­wiek nie byłyby argu­menty przeciwników diety optymal­nej i wątpiących, pewnikiem jest nowy światowy trend zmierzający w kie­runku zmiany podstawowych założeń dietetyki. Wiek XXI, w którym obec­nie żyjemy, jest czasem nowej myśli w nauce i technice, jaki zawsze przy­nosi epoka fin de siecle, czyli przełomu wieków. Obecnie przestarzałe poglądy o szkodliwości tłuszczów w odżywia­niu możemy spokojnie odłożyć do la­musa. Na dowód tego przedstawiam przedruk wiadomości, które ukazują się w Harvard News Office, czyli w harwardzkich wiadomościach prasowych. Wszystkim, którzy obawiają się przy­znać w gabinecie lekarskim do sto­sowania diety optymalnej, radzę nie wstydzić się tego. W razie jakichkol­wiek zarzutów bądź uwag, należy zapy­tać: czy nie zna pan/pani ostatnich do­niesień naukowych z Harvardu? Tworzenie nowej diety dla Ameryki: Harwardzka Szkoła Zdrowia weryfiku­je przestarzałe zalecenia dietetyczne.

Alvin Powell - Harwardzkie Biu­ro Prasowe. 18.09.2003

9 września 2003 roku eksperci Harwardzkiej Szkoły Zdrowia Publiczne­go wypowiedzieli się: amerykańska dieta zdominowana przez beztłuszczo­we produkty zbożowe i mączne, kasze, chleb i kukurydzę jest błędna i zamiast prowadzić do obiecanej krainy szczu­płej sylwetki, powoduje obwisłą oty­łość oraz zwiększenie ryzyka cukrzycy. Częściowo winę za istniejący stan rze­czy ponosi rząd USA, ponieważ wy­promował model "idealnej" diety na podstawie "piramidy żywnościowej", której podstawą są węglowodany, takie jak chleb, ryż, makaron, a na samym szczycie tłuszcze, oleje i słodycze.

Jedynym nie pasującym tu proble­mem dla nauki jest to, że węglowoda­ny wysokooczyszczone zawarte w pro­duktach takich jak ryż, chleb, makaron mają nieco inne działanie metabolicz­ne niż te, które są zawarte w słody­czach. Dalej: dawno dowiedzione jest pozytywne działanie niektórych tłusz­czów i olei, szczególnie jedno i dwu nienasyconych występujących w oli­wie z oliwek i orzechach, w schorze­niach układu krążenia, co usprawie­dliwia ich powszechność w diecie amerykańskiej. Dlaczego zatem znala­zły się na szczycie piramidy?

Nieszczęsna amerykańska dieta wspomagana przez megaporcje, słod­kie napoje i brak aktywności fizycznej prowadzi do tak gwałtownie wzrasta­jącego wskaźnika otyłości, że stan Missisipi po raz pierwszy osiągnął liczbę otyłych przekraczającą 25% ludności dorosłej.

Problem ustalenia amerykańskiej diety i przewrócenia piramidy żyw­nościowej będzie podjęty przez rząd w roku 2004 według wytycznych prze­dyskutowanych na Harwardzkiej Kon­ferencji Zdrowia Publicznego. Oprócz przedstawienia ostatnich nowości w nauce o żywieniu, konferencja stwo­rzyła okazję do dyskusji, w jaki najlep­szy sposób tę wiedzę wykorzystać. Kil­ku mówców przekazało własne doświadczenia na temat zbiorowego żywienia w szkołach publicznych i restauracjach.

Dean Barry Bloom ze Szkoły Zdrowia Publicznego zacytował ostatnie statystyki, które wykazują wzrost częstości otyłości wśród ludności afro-amerykańskiej o 120%, oraz hiszpańskiej, a o 50% wśród dzieci pomiędzy 1986 a 1998 rokiem. Oszacowane koszty tego wzrostu wynoszą ponad 110 bilionów dolarów z powodu tylko samych powikłań otyłości. Temat jest ogromnie ważny - podkreśla Bloom. Chodzi o zaoszczędzenie olbrzymich środków, a także o to, jak utrzymać zdrowie ludzi i jak leczyć lud chorych.

Mówcy podkreślali, że załamanie się zdrowia pozostaje w związku spożyciem glukozy. Spożycie pokarmów zawierających glukozę powoduje wzrost poziomu cukru we krwi a potem ponowny spadek, nawet poniżej poziomu wyjściowego. Badania jednocześnie wykazują, że niski po­ziom cukru podnosi poziom adrenali­ny. - Jak może czuć się 10-letnie dziecko w szkole po zjedzeniu na śniadanie bułki z niskotluszczowym serkiem (na śniada­nie), z niskim poziomem cukru i stałym wydzielaniem adrenaliny? - pyta David Ludwig, profesor pediatrii Harvard Medical School, twórca programu le­czenia otyłości dzieci przy Children's Hospital. - Efektem będą zaburzenia hormonalne. Ta żywność metabolicznie jest nie do odróżnienia od podania por­cji cukru.

Prezentowano także wyniki wielu badań wskazujących, że. niskotłuszczowa, wysokowęglowodanowa dieta nie pomaga osiągnąć spadku wagi i szczu­płej sylwetki ani odzyskać zdrowia. W przeciwieństwie wykazano, że die­ta śródziemnomorska zawierająca re­latywnie wysoki procent tłuszczu jest najlepsza w prewencji chorób układu krążenia. Diety zawierające umiarko­wany poziom białka i tłuszczu są naj­bardziej skuteczne w leczeniu otyłości.

Dotychczasowe badania także wska­zują na istnienie związku pomiędzy sposobem odżywiania a różnymi ro­dzajami nowotworów, podkreślając, że dieta bogata w warzywa i owoce szcze­gólnie zmniejsza ryzyko raka piersi, płuc i innych raków.

Przełożenie nauki na wnioski prak­tyczne jest od lat wyzwaniem. Obec­ni na konferencji złożyli wniosek, aby Peter Koutoujian, przewodniczący ko­mitetu legislacyjnego Joint Comittee on Health Care, opublikował oficjal­ny komunikat na temat leczenia oty­łości, który byłby podstawą do podję­cia konkretnych działań. Jakie miałyby to być działania, to osobny temat. Alison Forrest, kierownik żywienia Brrewster Pierce Memorial Elementary Scho­ol w Huntington powiedziała, że na­leży wykorzystywać lokalną produk­cję żywności w danym regionie, tak aby była ona zawsze zdrowa i świeża. Pani Forrest podkreśliła także, że nauka o zdrowym żywieniu powinna być częścią programu nauczania w szko­le. Oto jej wypowiedź:

"Ponad 100 lat temu w krajach uprzemysłowionych po­wszechnie dostępna stała się żywność za­wierająca dużą ilość wysokooczyszczonych węglowodanów, co zaskutkowało rozwojem nowych problemów zdrowot­nych nazywanych chorobami cywilizacyjnymi. Przed nami wiele pracy we wszystkich grupach wiekowych ludności. Należy nauczyć dorosłych, jak wybierać mądrze żywność, tak aby mogli mieć oni zdrowe dzieci, które będą odżywiane jak należy w domu i w szkole"

Alvin Powell - Harward/kie Biuro Prasowe 23.10.2003

Niskowęglowodanowa dieta bar­dziej skuteczna w leczeniu otyłości

Badania Harwardzkiej Szkoły Zdro­wia Publicznego wskazują, że po diecie niskowęglowodanowej następuje więk­szy spadek wagi niż po diecie niskotłuszczowej, pomimo spożycia dodat­kowo 25 000 kalorii w ciągu okresu 12-tygodniowego.

Taki wniosek postawiła pani Penelope Green 13 października 2003 na corocznym spotkaniu Towarzystwa Ameryki Północnej do Badań nad Oty­łością w Fort Lauderdale na Florydzie. Wywołał on powszechne zainteresowa­nie w całym kraju.

Badaniom przewodniczył Walter Willett, przewodniczący Departamen­tu Żywienia, oraz Frederick Stare, pro­fesor Epidemiologii Żywienia. Obejmo­wało ono trzy grupy badanych: Grupa pierwsza obejmowała żywienie niskotłuszczowe, druga niskowęglowodanowe zawierające taką samą ilość kalorii jak grupa pierwsza. Trzecia grupa obej­mowała żywionych niskowęglowodanowo z dodatkowymi kaloriami w ilo­ści 300 na dzień. Green stwierdziła, że uczestnicy wszystkich trzech grup stra­cili na wadze: w grupie żywionej niskotłuszczowo średnio 17 funtów, wgrupie żywionej niskowęglowodanowo 23 funty. Największe zdziwienie wzbudził fakt, że w grupie żywionej niskowęglowodanowo z dodatkowymi kaloria­mi uczestnicy badania stracili średnio więcej na wadze w porównaniu z gru­pą niskotłuszczową. Utrata wagi wyno­siła średnio 20 funtów w porównaniu z 17 funtów w grupie niskotłuszczowej. Ponieważ uczestnicy trzeciej grupy je­dząc więcej, byli w stanie więcej stracić na wadze w porównaniu z grupą ni­skotłuszczową. Green podkreśliła, że to badanie jest tylko pilotem zaplanowa­nych wcześniej badań na o wiele więk­szą skalę, które aktualnie przygotowu­je. Trzy badane grupy były relatywnie małe, gdyż liczyły po 7 uczestników. To oznacza, że z powodu małej licz­by uczestników statystycznie wszystkie grupy uzyskały podobny spadek wagi. Ale nawet te wnioski są warte analizy z powodu tego, że uczestnicy, szczegól­nie tej trzeciej grupy, są godni uwagi. Według tradycyjnych założeń dietety­ki, zjadając dodatkowe kalorie w ciągu dnia w ilości 25000 w ciągu 12 tygodni badania, powinni przytyć, a nie stra­cić na wadze. - Ta trzecia grupa prze­konuje mnie do podjęcia dalszych badań - twierdzi Green.

W czasie badania dokładnie kon­trolowano, co jedzą uczestnicy w cza­sie 12 tygodni badania. Żywność dla nich była codziennie świeżo przygoto­wywana według opracowanych recep­tur w restauracji Cambridge, Ristorante Marino. Wybrano ten sposób przepro­wadzenia badań jako lepszy, niż poda­nie uczestnikom tylko listy zalecanych produktów i ilości składników, z powo­du większej możliwości kontroli diety uczestników badania.

Green osobiście przygotowywała posiłki według szczegółowo opraco­wanych receptur. Uczestnicy odbierali codziennie zapakowaną, przygotowaną dla nich żywność. Dla poszczególnych grup paczki z żywnością oznaczone były różnymi kolorami. Odbierano je w godzinach wczesnowieczornych i zawierały dzienny zestaw: kolację, prze­kąskę, śniadanie na następny dzień oraz zestaw minerałów i suplemen­tów. Green opowiada, że razem z diete­tykiem Juniper Devecis spędziła przed rozpoczęciem badań dużo czasu, przy­gotowując menu, próbując receptu­ry na rozmaite dania oraz wypróbowując różny sposób przygotowywa­nia dań. Jej celem było przygotowanie możliwie prostych i smacznych zesta­wów kulinarnych, które mogliby sto­sować ludzie przyzwyczajeni wcześniej do różnych smaków i diet. W efekcie wszyscy uczestnicy w czasie programu otrzymywali takie same dania, różnią­ce się ilością jedzenia i sposobem przy­gotowania. Uczestnikami badania były osoby w wieku ponad 50 lat z nadwa­gą, które były poinformowane przez swoich lekarzy rodzinnych, że jeżeli nie stracą nadwagi, są zagrożone cho­robą niedokrwienną serca lub cukrzy­cą. W rezultacie wszyscy uczestnicy grupy badanej byli silnie zmotywowani. Tylko jeden uczestnik zrezygnował, na szczęście jednak na tyle wcześnie, że znaleziono zastępcę.

Uczestnicy podzieleni byli na trzy grupy różniące się składem żywności. Grupa niskotłuszczową otrzymywała żywność składającą się z 55% węglo­wodanów, 30% tłuszczów i 15% bia­łek. Dwie grupy niskowęglowodanowe otrzymywały żywność o składzie: 5%węglowodanów, 30% białek i 65% tłuszczów (przypis redakcji: proporcja B:T:W 1:2,2:0,2). Zarówno grupa ni­skotłuszczową jak i niskowęglowoda­nowa miały limitowaną ilość kalorii: 1500 kalorii dla kobiet i 1880 kalorii dla mężczyzn. Druga grupa niskowęglowodanowa o zwiększonej liczbie ka­lorii otrzymywała 1800 kalorii w przy­padku kobiet i 2100 kalorii dla męż­czyzn. Green osobiście uczestniczyła w przygotowywaniu potraw, nie tylko z pomocą dietetyczki układając menu, ale także w kuchni, doglądając i szkoląc personel. Nawet kiedy szef kuchni za akceptował menu i potrzebę dokładnego stosowania wyważonych ilości por­cji i składników, pani Green doglądała sposobu przygotowywania, nie pozwa­lając odejść ani na krok od receptury. Przeprowadzała drobiazgowe kontro­le w kuchni, próbując i ważąc rozmaite porcje, aby upewnić się, że są zgodne z protokołem. Te zabiegi były niezbęd­ne, aby zapobiec potencjalnemu zafał­szowaniu wyników z powodu niedo­kładności w przygotowaniu posiłków, co nie może mieć miejsca w badaniach, których przedmiotem jest dieta. - Mia­rą sukcesu w mojej pracy - mówi pani Green -jest to, że wszyscy uczestni­cy badań uzyskali spadek wagi. Średnio stracili 2 do 3 cali w obwodzie bioder, 3 do 4 cali w obwodzie nadgarstków.

Green interesuje się dietą niskowę­glowodanową od 1999 roku, od cza­su wizyty w klinice Atkinsa w Nowym Yorku. Zdecydowała, że najlepszą dro­gą do wyjaśnienia rozbieżności pomię­dzy skutkami diety Atkinsa a wcze­śniejszymi badaniami będzie przepro­wadzenie własnych badań dotyczących żywienia, w czasie których będzie do­kładnie wiadomo, co badani jedzą. - Wydaje się być sprzecznością, że moż­na jeść tyle tłuszczu. Wnioskuję, że moż­na jeść tak dużo, jak tylko się chce, jeżeli się tylko nie spożywa równocześnie dużo węglowodanów.

Jednak w przeprowadzonych bada­niach nie pozwalano pacjentom jeść do woli, nawet w grupie trzeciej o do­datkowej ilości jedzenia, ilości te były określone i nie przekładały się na przy­rost wagi.

Niektórzy mówią, że wnioski z tej pracy podważają zasady termodyna­miki, ponieważ większa ilość kalo­rii powinna spowodować zwiększenie masy ciała, obojętnie jakie byłoby ich źródło. Green twierdzi, że takie tłuma­czenie jest zbyt przyziemne. Jest daw­no dowiedzione, że metabolizm białek zużywa więcej energii niż metabolizm węglowodanów, i to może być częścio­wa odpowiedź. Inną możliwością może być mniejsze wchłanianie przy diecie niskowęglowodanowej, jeśli jest ona bogata w białka i tłuszcze. Jakiekolwiek byłoby wyjaśnienie, prawa fizyki nadal obowiązują. - Nawet przez minutę nie myślę, że przestają obowiązywać prawa fizyki - twierdzi pani Green.

Pozostaje tylko pozazdrościć Ame­ryce sprawności i szybkości działania. Przecież my znamy wiedzę o żywie­niu optymalnym od lat. Znamy i pro­pagujemy, lecz nie doczekaliśmy się do tej pory zainteresowania np. Instytutu Żywności i Żywienia. Czy na naszą mą­drość zakupimy licencję w USA? Śro­dowisko Bractw Optymalnych zamiast dzielić się i promować określonych wytwórców żywności, powinno skupić się na pokazaniu w świecie, że Polacy ze­brali już wiele doświadczeń i wiedzę tę znają od dawna.

lek. med. Agata Płowecka

                          

Strona
Antropokinetyka
Odżywianie
Doping
Czytelnia
Goście

                                                               Copyright by kulturystyka-zdrowie.pl since 2000