|
A
oto 10 praktycznych "przykazań" dla rozpoczynających dietę
optymalną.
1. Żywienie optymalne należy rozpocząć od razu w pełnym zakresie, bez
żadnego okresu przejściowego. Przestawienie się na zupełnie odmienny
sposób żywienia od dotychczasowego, do którego organizm został
przyzwycajony przez lata, a nawet dziesiątki lat, jest pewnego rodzaju
szokiem dla organizmu. Musi on, w początkowym okresie, przebudować całkowicie
swój metabolizm. Zlikwidować i wydalić te "maszyny i urządzenia",
które służyły mu dotychczas do rozkładania węglowodanów, a zbudować,
niemal od nowa takie, które będą odpowiednie do zupełnie innego sposobu
przemiany materii. Przecież to jasne. Inaczej zbudowany jest piec, w którym
pali się węglem, a inaczej rakieta - napędzana wodorem. Porównanie wcale
nie jest tak odległe. Zasada jest ta sama. Taka praca wymaga dużej ilości
energii i pewnego czasu, toteż w pierwszym okresie diety optymalnej
starajmy się odciążyć organizm od dodatkowych obciążeń
energetycznych: stresów, przeziębień, gwałtownych wysiłków, zmian
klimatycznych itp. Jak długo okres ten trwa? To zależy od wieku, stanu
zdrowia i warunków życia człowieka. U młodych przebiega szybciej, trwa
od paru dni, do dwóch tygodni, bo wszystkie mechanizmy organizmu młodego
działają szybciej i sprawniej. U osób starszych trwa do trzech miesięcy,
a u ludzi starych, a ponadto otyłych i schorowanych, może trwać nawet do
pół roku.
2. Należy jeść wtedy, gdy się chce jeść i zjadać tyle, by nie czuć
potrzeby dalszego jedzenia.W początkowym okresie mechanizmy rządzące
uczuciem głodu mogą być zawodne. W diecie optymalnej je się objętościowo
mało, znacznie mniej, niż zjadało się dotychczas. Ponieważ je się
produkty wartościowe, znacznie mniej ich wystarcza, by w pełni pokryć
potrzeby organizmu. Dotychczasowe jedzenie mogło spowodować rozciągnięcie
żołądka i jelit. Ludzie żywiący się głównie węglowodanami mają
zazwyczaj rozdęty brzuch, zwłaszcza ludzie otyli. Dlatego w pierwszym
okresie po zjedzeniu posiłku optymalnego (np. zgodnego z jadłospisem) nie
czują się oni w pełni syci. Chętnie zjedliby nawet drugie tyle, gdyż żołądek
domaga się wypełnienia całej jego objętości. Balonik wprowadzony do żołądka
i nadmuchany znosi uczucie głodu, mimo że człowiek nic nie zjadł. Ale
spróbujmy ograniczyć posiłek do tej ilości, jaką w jadłospisie podano,
i odczekać pół godziny, a uczucie głodu szybko minie. Jeśli będzie się
to powtarzało 3 razy dziennie, żołądek będzie stopniowo wracał do swej
normalnej, prawidłowej wielkości, brzuch zmniejszy się, a posiłki
optymalne nie tylko staną się wystarczające, ale z czasem mogą okazać
się nawet za duże. I przestanie się nam chcieć jeść między posiłkami.
Na początku diety trzeba świadomie zaprzestać pojadania między posiłkami.
Niektóre osoby ciągle coś żują, ciągle wkładają jakiś kęs do ust.
I wcale nie jest to podyktowane fizjologicznym głodem, ale stanowi pewien
odruch nabyty w ciągu lat, albo jest reakcją na stres - zdenerwowanie,
zniecierpliwienie itp. Trzeba z tym skończyć. Żołądek po posiłku musi
pokarm strawić, przesunąć go do dwunastnicy i odpocząć po tej pracy.
Przy nieustannym "dorzucaniu" czegoś do żołądka on sam i
dalsze odcinki przewodu pokarmowego nigdy nie zaznają spokoju, co
wyczerpuje je i prowadzi do niestrawności i różnych schorzeń przewodu
pokarmowego.
3. Białko jako materiał do budowy i przebudowy ciała powinno mieć możliwie
wysoką wartość biologiczną, powinno to być białko zwierzęce, a nie roślinne.
Nie należy spożywać za dużo białka. W wielu produktach jest go dużo
(patrz tabele 1 i 2). Ryby, drób, chude mięso, a także żelatyna, chudy
biały ser - to prawie samo białko. Więcej białka potrzebują niemowlęta
i dzieci. Człowiek dorosły potrzebuje go bardzo niewiele, 30-50 gramów na
dobę. W chorobach, przy których występują widoczne niedobory białka, można
początkowo zwiększyć jego spożycie do 100-130 gramów na dobę. Białko
białku nierówne. Im lepsze białko (to z żółtek, wątróbki, czy
nerek), tym trzeba go mniej.
4. Dieta optymalna - to dieta wysokotłuszczowa. Tłuszcz jest najważniejszym
składnikiem naszego pożywienia. I jemy go najwięcej. Tłuszczu zjeść
nie można za dużo, a jeśli będziemy go spożywali dużo, szybko nasyca
on organizm i zmniejsza się obawa, że zjemy za dużo białka lub węglowodanów.
Najwyższą wartość biologiczną mają tłuszcze zawarte w żółtku i
szpiku kostnym. Bardzo dobre są: masło, tłusta śmietana, słonina,
podgardle i boczek. Dobry jest też smalec wieprzowy, smalec gęsi i łój
wołowy. Najbardziej wartościowe tłuszcze zawiera żółtko. Przecież w
żółtku znajduje się kompletny materiał potrzebny do zbudowania całego
pisklęcia, wszystkich jego tkanek oraz cała energia potrzebna do rozwoju
od zarodka do kurczęcia. Są więc wszystkie "maszyny i urządzenia"
potrzebne do budowy całego żywego organizmu. Dlatego wartość tłuszczu z
żółtek może być nawet 4 razy większa od wartości innych tłuszczów
uważanych za bardzo dobre. Nie jest prawdą, że tłuszcze szkodzą na wątrobę.
Najlepsze są te tłuszcze, które najbardziej "szkodzą na wątrobę"
przy dotychczasowym modelu żywienia. Przy żywieniu optymalnym szkodzić
nie będą, gdyż są zjadane bez węglowodanów lub z bardzo niewielką ich
ilością. Przy tradycyjnym modelu żywienia na wątrobę szkodzą nie
zjadane tłuszcze, lecz zjadane wraz z nimi węglowodany, które wątroba
musi przerabiać na trójglicerydy i cholesterol. Tłuszcze nasycone o długich
łańcuchach (powyżej 10 węgli) są kierowane bezposrednio do krwi drogą
naczyń chłonnych, bo tylko one nadają się wprost dla ludzkich tkanek i
nie muszą być "uzdatniane" w wątrobie, jak to musi być robione
z tluszczami o krótszych łańcuchach, białkami, węglowodanami,
alkoholem, kwasami organicznymi i różnymi substancjami toksycznymi, którymi
przeważnie są wszelkie lekarstwa. Spożywanie tych tłuszczów zwalnia więc
wątrobę z uciążliwej pracy, a więc nie tylko nie szkodzi jej, ale nawet
pozwala wracać do zdrowia, jeśli wątroba jest chora.
5. Węglowodany staramy się zjadać w postaci skrobi, tj. w ziemniakach i
warzywach. Niektórzy tak stają się przekonani o szkodliwości węglowodanów,
że zaprzestają je jeść w ogóle. I to jest błąd. 50 gramów węglowodanów
na dobę jeść trzeba. Jeśli organizm ich nie dostanie, musi je wytworzyć
sam, głównie z białka. Zmuszamy go więc do niepotrzebnej dodatkowej
pracy. Trzeba pamiętać, że owoce i warzywa zawierają bardzo mało węglowodanów.
Tabela 10 informuje, ile trzeba zjeść niektórych produktów wagowo, by
łącznie z nimi wnieść do organizmu 50 gramów węglowodanów. Są to
czasem ogromne ilości, idące w kilogramy. Jeżeli w diecie optymalnej nie
zaleca się zjadania dużych ilości takich produktów, jak np. ogórki,
pomidory, cytryny, czy szpinak, to nie dlatego, że wnoszą one do organizmu
dużo węglowodanów, ale dlatego, że w ich skład wchodzą głównie woda
i błonnik. Woda jest tysiące razy tańsza i zdrowsza w swej czystej
postaci, a błonnika człowiek nie trawi. Trawią go tylko zwierzęta przeżuwające,
ale one mają specjalnie zbudowany żołądek, który to umożliwia. Po co
więc obciążać przewód pokarmowy składnikiem niestrawnym? Wiedząc o
tym, nie należy kupować drogich owoców i nowalijek, bo jest to po prostu
marnowanie pieniędzy, za które lepiej kupić produkty wartościowe. W
diecie optymalnej dopuszcza się pewne ilości cukrów prostych, np. w
lodach i kremach, ale tylko własnej produkcji, opartych na żółtkach i śmietanie,
gdyż tłuszcz spożyty razem z nimi znacznie zwalnia proces wchłaniania
tych cukrów do krwi. Ale zawsze trzeba zachować właściwą proporcję w
stosunku do białka i tłuszczu.
6. Pić należy tyle, na ile mamy ochotę i wtedy, kiedy mamy ochotę.
Napoje nie powinny zawierać węglowodanów, a więc nie powinny być słodkie.
Najlepszym napojem jest czysta woda. Jednak nie pić też na siłę. Nie
jest prawdą, że trzeba "płukać" organizm od wewnątrz.
7. Nie trzeba liczyć spożytych kalorii, natomiast należy liczyć kalorie
przy kupowaniu żywności. W produktach żywnościowych należy kupować głównie
tłuszcz i białko, i to możliwie tanio. Nie wolno oszczędzać na
jedzeniu, o wcale nie znaczy, że trzeba kupować produkty najdroższe. Często
właśnie te tańsze i tradycyjnie pogardzane są lepsze niż droższe
(patrz tabela 9). Starajmy się przyrządzać potrawy proste, oszczędzając
czas i energię. Przygotowywane pokarmy powinny być maksymalnie
"strawione" poza organizmem, w procesie obróbki kulinarnej i
podane w możliwie małej objętości, w myśl zasady znanej już
Pliniuszowi, rzymskiemu myślicielowi, że "korzystniej jest w
jakikolwiek bądź sposób zmniejszyć to, co by żołądek obciążało".
8. Życie bez ruchu nie jest życiem. Starajmy się ruszać w każdym wieku,
dostosowując rodzaj i wielkość wysiłku do możliwości naszego
organizmu. U ludzi młodych i zdrowych największe korzyści przynosi
intensywny wysiłek trzy razy w tygodniu po godzinie, np. biegi, marsze, pływanie,
rower itp. Należy pamiętać, że ćwiczone mięśnie, kiedy znajdą się w
spoczynku, wytwarzają związki wysokoenergetyczne, przeznaczając je na
potrzeby mózgu, serca i innych ważnych tkanek.
9.Nie należy robić większych odstępstw od diety ani łamać jej zasad
okresowo. I tak np. przy wyjeździe lub na wczasach trzeba zjadać to, co
otrzymujemy w postaci produktów "jadalnych" dla nas, a resztę
dokupić. W przypadkach drastycznych żywić się na własną rękę. Na
przyjęciach, w kawiarni, w gościach wybierać też produkty przydatne w
naszej diecie, a niewłaściwe dyskretnie pomijać. Starajmy się raczej, by
nasza "odmienność" dietetyczna była niezauważona, bo musimy się
liczyć, że wywołamy sensację, nie zawsze przyjemną dla nas.
10. Nie wolno głodzić się, ani pościć. Jeżeli człowiek ma ochotę na
jedzenie, to znaczy, że jego organizm jedzenia potrzebuje. Tak dzieje się
u wszystkich zdrowych gatunków w warunkach naturalnych. Zwierzę może
ograniczać pożywienie lub okresowo nie jeść, ale czyni to tylko wówczas,
gdy na jedzenie nie ma ochoty, np. z powodu choroby lub stresu. Jeżeli człowiek
jest głodny i nie je, to zawsze płaci za to wysoką cenę. Cena jest tym
wyższa, im post lub głodówka trwa dłużej. Jest to nie tylko cena osłabienia
zdrowia i odporności, ale gorzej pracuje wtedy mózg, słabną uczucia, źle
ocenia się otaczającą rzeczywistość, traci się energię życiową, łatwo
popada się w uzależnienie od ludzi i nałogów, krótko mówiąc - człowiek
staje się głupszy, prymitywnieje umysłowo. "Człowiek, który byle
co je, byle co mówi" - powiada nie bez racji śląskie porzekadło. Człowiek,
który głodzi się i pości, działa samobójczo, bo głodzenie człowieka
jest formą jego zabijania. Dlatego tak nieludzkie są wszelkie nakazy postu
i narzucone w imię różnych nierozsądnych idei sztuczne ograniczenia żywieniowe.
Kapłani wszystkich prawie religii stwarzali sobie monopol na jedzenie dające
zdrowie i sprawniejszy umysł. Tak było w judaizmie, islamie, katolicyzmie.
Każdy Izraelita, który nie był kapłanem, a zjadał podroby i tłuszcz,
nawet jeśli zabił swoje własne zwierzę, był zawsze karany śmiercią.
Kościół katolicki był bardziej "miłosierny" i dawał czas
grzesznikowi na poprawę. "Kto w dni zakazane spożywa mięso - straci
zęby; nie poprawiony - straci życie" - pisał ksiądz, Stanisław
Staszic, o metodach postępowania z wiernymi nie przestrzegającymi postów
nakazanych przez Kościół. Praktyki takie przeszły do historii, choć i
dzisiaj wielu ludzi pości i z przyczyn religijnych, i innych. Często nie
zdają sobie sprawy z tego, jaką krzywdę wyrządzją sobie sami.
Wystarczy, że stosują głoszone przez różnych "nawiedzonych"
sposoby żywienia pozbawione najważniejszych dla organizmu ludzkiego
produktów pochodzenia zwierzęcego, a więc tłuszczu i bialka zwierzęcego.
Po podjęciu diety optymalnej mogą wystąpić pewne objawy, o których należy
wiedzieć, by niepotrzebnie nie niepokoić się, a tym bardziej nie uznać,
że dieta jest szkodliwa i nie zrezygnować z niej. Objawy te nie są regułą,
wręcz przeciwnie, są raczej wyjątkiem, dotyczą niespełna 10% osób
podejmujących takie żywienie, ale a nuż Ty, Czytelniku, znajdziesz się w
tej grupie. Warto więc wiedzieć, że:
1 - Przy dłuższym żywieniu optymalnym człowiek nigdy nie odczuwa silnego
głodu i nigdy nie bywa bardzo spragniony, jak bywają ludzie żywiący się
tradycyjnie. Dobrze i w pełni odżywiony organizm ma bowiem bogate rezerwy
(zapasy) składników odżywczych i uruchamia je w razie potrzeby, a dzięki
odpowiednim procesom metabolicznym potrafi sam zaopatrzyć organizm wodę,
jeśli jej potrzebuje. Piszę o tym, bo zdarza się , że osoby - czasem z
potężną nadwagą - skarżą się, że "zupełnie straciły
apetyt". Nie, nie straciły apetytu, tylko straciły dotychczasową
nadmierną żarłoczność, która jest przyczyną ich otyłości i większości
chorób.
2 - Niedostatek węglowodanów w diecie objawia się wzmożoną chęcią
jedzenia czegoś słodkiego. Czasem występują skurcze w nogach, zwłaszcza
w nocy. Wystarczy wtedy uwzględnić w posiłku trochę więcej produktów węglowodanowych
(patrz tabele 6 i 7).
3 - Przy niedostatku związków fosforowych dla mózgu i serca organizm
wytwarza dla tych narządów tzw. ciała ketonowe, które są lepszym
"paliwem" od kwasów tłuszczowych. Dzieje się tak przy głodówce,
często w cukrzycy. Ciała ketonowe pojawiają się po szóstym dniu głodówki
i utrzymują się różnie długo. W cukrzycy mogą pojawiać się okresowo,
ponieważ w cukrzycy gospodarka energetyczna jest szczególnie upośledzona,
co zmusza organizm do wytwarzania ciał ketonowych, jako "paliw"
niejako zastępczych. Nie są one jednak objawem chorobowym. Powstają w wątrobie.
Ciała ketonowe występują też czasem u ludzi w pierwszym okresie po przejściu
na dietę bogatotłuszczową. Ale w tym przypadku - według współczesnej
wiedzy biochemicznej - nie mają one żadnego znaczenia patologicznego. Żywienie
optymalne jest żywieniem bogatotłuszczowym. Często podejmują je ludzie,
którzy przedtem tłuszczów prawie w ogóle nie jedli. Przy radykalnej
zmianie metabolizmu, którą wymusza radykalna zmiana diety, organizm musi
zużyć dużo białka i energii na to, by we wszystkich komórkach
zainstalować nowe "ciągi technologiczne"do spalania tłuszczów,
a usunąć, przetworzyć na węglowodany i spalić enzymy zbędne, a takimi
stają się enzymy potrzebne uprzednio do spalania węglowodanów. Ciała
ketonowe są wydalane z moczem, gdyż możliwości ich spalania przez mózg
i serce sa ograniczone. Poziom ciał ketonowych w moczu oznaczany jest krzyżykami:
od jednego krzyżyka przy małym ich wydalaniu do czterech przy dużym.
Wydalanie ciał ketonowych z moczem szybko likwiduje niewielkie zwiększenie
spożycia węglowodanów. Nie należy więc calkowicie wykluczać węglowodanów
z diety, jak to się czasem zdarza. Około 50 gram węglowodanów na dobę (ściślej
- 0,8g na kilogram wagi ciała) jest potrzebne organizmowi i na ogół
wystarcza, aby ciała ketonowe nie były z moczem wydalane. Przy dalszym
stosowaniu żywienia optymalnego, tj. po 10-14 dniach u osób młodszych i
po 3-8 tygodniach u starszych, ciała ketonowe we krwi i moczu już się nie
pojawiają, dlatego że organizm potrafi już dostarczać dobrą energię do
mózgu i serca oraz innych ważnych tkanek. Ciała ketonowe przestają być
potrzebne, więc wątroba zaprzestaje ich wytwarzania.
4 - W pierwszym okresie diety optymalnej mogą wystąpić zaparcia, choć
nie jest to regułą. Wystarczy wtedy napić się lekkiego naparu z ziół
przeczyszczających (np. z kruszyny), biorąc pół łyżeczki na szklankę
wody, albo zjeść 2 lub 3 śliwki suszone. Nie stosować żadnych ostrych
środków przeczyszczających, bo zaparcia z czasem miną. Znam i takie
przypadki, że u ludzi cierpiących od lat na zaparcia po przejściu na dietę
optymalną dolegliwości te ustąpiły natychmiast.
5 - Niezbyt przyjemnym objawem, ktoy może wystąpić w pierwszym okresie,
jest pojawienie się cuchnącego oddechu. Pojawia się on najczęściej u
ludzi, którzy po przejściu na dietę szybko chudną i u tych, którzy
pracują lub mieszkają w zatrutym środowisku. Dzieje się tak dlatego, że
trucizny rozpuszczalne w tłuszczach i w nich zablokowane zostają
sukcesywnie wydalane i one powodują nieprzyjemny zapach. Po pewnym czasie
minie to. Jeśli nieprzyjemny zapach z ust występował przed podjęciem
diety i był spowodowany gniciem treści pokarmowych w jelitach połączonym
z oddawaniem cuchnących wiatrów), to objawy te po podjęciu diety ustępują.
Nie ma gnicia w jelitach, bo nie ma co gnić, a więc i objawów takich nie
ma.
6 - W pierwszych paru dniach diety mogą wystąpić pewne dolegliwości ze
strony przewodu pokarmowego, tzn. bóle. Bez żadnego leczenia powinny ustąpić
po 1-2 dniach. Jeśli nie ustąpią, trzeba szukać innej przyczyny. Może
nią być zarobaczenie. Trzeba zrobić badania w tym kierunku. Najczęściej
przyczyną są lamblie lub glisty. Trzeba podjąć odpowiednią kurację i
wytruć je.
7 - U osób chorych na kamienie żółciowe mogą pojawić się bóle w
okolicach wątroby. Dieta powoduje powolne rozpuszczanie się kamieni żółciowych,
które, gdy się zmniejszą, mogą zablokować przewody żółciowe i
spowodować bóle wątroby czy trzustki. Należy wtedy zjadać mniejsze
porcje pożywienia, a częściej - nie będzie wtedy silnych bodźców
wymuszających skurcze woreczka żółciowego. Takie objawy mogą się
powtarzać do czasu wydalenia kamieni z woreczka, co jest równoznaczne z
wyleczeniem kamicy. Gdy zmniejszony kamień trafi do przewodu żółciowego,
może spowodować atak bólów. Nie należy wtedy wpadać w panikę, lecz
przyjąć leki rozkurczowe i przeciwbólowe i położyć się do łóżka.
Przewód żółciowy się rozluźni, kamień przedostanie się do
dwunastnicy i zostanie wydalony. Oprócz bólu pierwszymi objawami zatkania
dróg żółciowych przez kamień jest ciemny mocz i jasny stolec. Na wiele
tysięcy osób leczonych przeze mnie wystąpił tylko jeden znany mi
przypadek, że kamień z przewodu żółciowego musiał być usunięty
chirurgicznie.
8 - Szybka i nagła poprawa odżywiania mózgu, jaka pojawia się na skutek
żywienia optymalnego, może spowodować znaczny i nagły spadek ciśnienia
tętniczego, do którego organizm nie jest jeszcze przystosowany. Może wówczas
wystąpić osłabienie i zawroty głowy. Jest to stan przejściowy.
Zapobiegawczo można wtedy wypić kawę czy kieliszek koniaku. Nie zmieniać
szybko pozycji z leżacej na siedzącą lub stojącą, by nie powodować
szybkiego odpływu krwi z mózgu. Dolegliwości te ustępują samoistnie dość
szybko.
9 - U osób żywiących się optymalnie bardzo zmniejsza się wrażliwość
na ból. Np. użądlenie pszczoły powoduje tylko niewielki odczyn, podobnie
oparzenie pokrzywą, czy wrzątkiem. Jeżeli zauważymy u siebie takie
objawy, bądźmy tego świadomi.
10 - Na diecie optymalnej człowiek nie potrzebuje soli. Ludzie żywiący się
tak od lat w ogóle nie solą potraw - nie dlatego, że tak trzeba, ale
dlatego, że potrawy nawet lekko słone odczuwają jako przesolone. Trzeba
więc zawsze solić tylko do smaku. Starać się nie solić potraw, które
najmniej smakowo tego wymagają, np. sałatek, surówek itp., zwłaszcza gdy
w ich skład wchodzą produkty solone, np. żółty ser, rybki z puszki,
marynaty, ogórki kiszone itd.
Na koniec - nie wolno zapominać, że każdy człowiek jest inny i inny jest
jego organizm. Po przejściu na żywienie optymalne trzeba obserwować swój
organizm i w razie potrzeby przychodzić mu z pomocą, mając cały czas świadomość,
że pewne objawy niekorzystne - jeśli w ogóle się pojawią - spowodowane
są nie dietą jako taką, ale błędami, które na początku możemy popełniać
lub dotychczasowym stanem naszego zdrowia. Nie ma takiego człowieka, któremu
prawidłowo i długotrwale stosowana dieta optymalna zaszkodziłaby. Ja
przynajmniej o takim nie słyszałem.
|
|